Do karcianego stolika zasiadło czterech graczy. Karty zostały rozdane, a zawodnicy uważnie przejrzeli co los dał im w ręce. Przy obieraniu atutów, pierwszy zawołał „pik”. Kolor, który symbolizuje wojenną ścieżkę, agresywne podejście, ale nie wygrał tego rozdania. Drugi zaś obrał karo. Kryje się w tym niepozornym czworoboku umiłowanie do bogactwa, majętności. Ten gracz również nie wygrał swojego rozdania. Trzeci z nich z reguły nie miał szczęścia i również jego karty były trefne. Trefl to kolor pesymistów, zwykliśmy mówić „trefne karty rozdał los”, gdy nie wiedzie nam się za dobrze. Ostatni zawodnik zawołał „kier”, jego atutem była miłość.
Codziennie prowadzimy rozgrywkę mając do wyboru atut, którym będziemy się starali odeprzeć przeciwności, które nas napotykają. Możemy być wojowniczy, możemy próbować uczynić z bogactwa swojego bożka, możemy posępnie przyjmować to, co jest nam dane, ale to wszystko na nic. Jedynie miłość jest czymś, co zwycięża świat.
Dla mnie najwspanialsze w miłości jest to, że kto kocha chce się tym dzielić z innymi. Widziałeś piękny film, bądź usłyszałeś zachwycającą piosenkę, zaraz chcesz żeby ci, których kochasz również tego doświadczyli. Miłości nie da się ukryć, o czym bardzo dobrze wiemy gdy zaczyna się wiosna, a zakochani wychodzą na ulice. Jak głośna jest ich miłość?!
A czy kochasz Boga? Czy inni mogą to zauważyć, że bierzesz Boga na poważnie, tak jak swoją dziewczynę, chłopaka, rodziców, przyjaciół? Dotychczasowe kroki budowały naszą świadomość Boga i wprowadzały w podstawowe praktyki życia duchowego, jak czytanie Słowa Bożego, życie eucharystią. Teraz przyszedł czas na tematy, które pokazują co z tego wynika. Czy po tym wszystkim twoje życie jest świadectwem znajomości Boga?
Dawanie świadectwa jest tak istotne, że poświęcono temu cały krok. Brzmi on tak: „Świadectwo słowa i życia jest nakazem Pana, który chce, aby światłość nasza świeciła przed ludźmi i dlatego obiecał nam moc Ducha Świętego, abyśmy mogli stać się jego świadkami; ufając tej mocy i modląc, się o nią chcę przy każdej okazji wyznawać Chrystusa, mojego Pana i Zbawiciela.”
Na spotkaniach w grupie przed drugim stopniem ONŻ, poznaliśmy już fragmenty, które mówią nam o tym, że głoszenie nie jest jedynie wyborem, twoja wiara nie jest wyłącznie twoją sprawą. Bóg chce żebyśmy zanieśli Ewangelię do wszystkich zakątków świata. Może wydawać się przerażające, że do najbardziej oddalonych od cywilizacji osad zawsze trafi puszka Coca-Coli, a Ewangelia już niekoniecznie… Świat jest głodny prawdy o zbawieniu w Chrystusie, wszyscy ci ludzie pogrążeni w szarej codzienności, w głębi serca pragną słów Dobrej Nowiny. Pozwólcie jednak, że zajmę się na łamach tego artykułu Tym, który daje moc głoszenia, Duchowi Świętemu.
O ile dobrze pamiętam, nie przypominam sobie żebym kiedykolwiek miał problemy z powiedzeniem świadectwa. Ten, kto czyta regularnie moje artykuły, usłyszał już o tym jak Bóg cudownie obdarzył mnie i moją Żonę dzieckiem oraz o tym jak wydobył mnie z życia bez perspektywy do pozycji, w której bez obaw utrzymuję moją rodzinę, a także kilka pomniejszych świadectw o przeżywaniu swojej drogi duchowej. Mógłbym opowiadać jeszcze setki historii o tym jak Bóg jest cudowny i ile mi pokazuje. Ale prawda jest też taka, że nie zawsze moja postawa w codzienności pokazuje, że należę do Chrystusa. Dużo trudniej jest żyć tak jak wymaga tego Ewangelia, niż pisać lub mówić o wspaniałościach, które Bóg uczynił. A nawet to nie jest dla mnie proste, bo z natury jestem bardzo nieśmiałą osobą. Dla mnie osobiście jest niemożliwe, żeby w każdej sytuacji, w mojej rodzinie i w mojej pracy, żyć tak, jak mówi Jezus. Ale nie jest niemożliwe z tym, dla którego nie ma rzeczy niemożliwych. Duch Święty jest w nas sprawcą wszystkiego co dobre.
Św. Ignacy Loyola w podstawach rozeznawania duchowego, tłumaczył, że są trzy rodzaje myśli. Takie które pochodzą od nas, takie które pochodzą z inspiracji Ducha Świętego w nas oraz takie, które pochodzą od złych duchów. Ale przecież każda brzmi dla nas tak samo, tak jakby wszystkie były wyłącznie nasze. Jak więc rozpoznać, które pochodzą ze świata duchowego? Według świętego, zazwyczaj jesteśmy pod wpływem duchów, albo Ducha Świętego, albo złych duchów.
Na ten czas tuż przed wakacjami, chciałbym zachęcić Ciebie do dwóch rzeczy. Pierwsza z nich to zadanie sobie pytania, czy w swojej postawie, w zwykłej codzienności pokazuję, że wybrałem Chrystusa? Druga zaś to nauczenie się podstaw rozeznawania duchów, w czym pomogą filmiki ks. Daniela Wojdy (link poniżej). Powodzenia!
Marek Juckiewicz