Święta już za nami, również Nowy Rok. To dni, gdzie każdy z nas analizuje swoje życie i postępowanie, wyznacza nowe rzeczywistości, w których chciałby się widzieć. Jedni dołączają do motywujących wydarzeń na portalach społecznościowych - typu „Schudnę do wiosny”. Inni planują jak to zrobić, żeby przeczytać więcej książek. Ta dynamika cechująca nasze życie jest nam dana od tego, który sam jest Ożywicielem. Mówię oczywiście o Duchu Świętym, którego obecność w nas i w całym Kościele rozważaliśmy w grudniu. Składając sobie życzenia na rok 2019 chciejmy również większej otwartości na Ducha Świętego i zdolności inspirowania się Nim na co dzień.
Chrystus jest w nas obecny właśnie przez Ducha Świętego, w którym i przez którego budujemy osobową relację do Chrystusa. Zjednoczeni tym samym Duchem stanowimy żywą i świętą wspólnotę - Kościół.
Zawsze było mi bliskie utożsamianie Kościoła z domem, w którym spotykamy się wszyscy jak jedna wielka rodzina. Klimat mojej parafii bardzo mi to ułatwiał, gromadząc różne wspólnoty, które łączyły się w posługach czy nawet wspólnym organizowaniu przyjęć. Wychodząc z domu rodzinnego, w którym duże spotkania były rutyną, czułem się bardzo dobrze w parafii, która żyła podobnym życiem. Z czasem zacząłem zauważać to, o czym w liście do Koryntian nauczał św. Paweł - „Wszyscyśmy bowiem w jednym Duchu zostali ochrzczeni, [aby stanowić] jedno Ciało (...)” (I Kor 13,13). Przekonałem się, że we wszystkich spotykanych osobach, spotykam tak naprawdę Chrystusa.
Ojcowie naszego Ruchu w swojej wrażliwości również przedstawiali Kościół jako swój dom, dlatego też drogowskaz zgłębiający tę tematykę jest jednym z pierwszych tematów, którym się zajmujemy. A brzmi on tak:
„Kościół - wspólnota pielgrzymującego ludu Bożego zjednoczona z Ojcem przez Syna w Duchu Świętym, jest jedynym środowiskiem życia, w którym może rozwijać się Nowy Człowiek; chcę wrastać coraz głębiej w tę braterską wspólnotę poprzez żywą komórkę grupy w ramach Kościoła lokalnego, który jest znakiem i urzeczywistnieniem Kościoła powszechnego”.
Mówiąc o Kościele tylko jako o domu każdego z nas, uszczupliłbym dużo głębszą prawdę o tym, czym właściwie jest ta wspólnota. Jednocześnie w jednym artykule nie sposób zmieścić całej głębi tego, o czym trzeba by było powiedzieć. Parafrazując myśl Ojców Soboru Watykańskiego II zawartą w Konstytucji Lumen Gentium, Kościół jest dynamiczną rzeczywistością nadprzyrodzoną, obecną w rzeczach, osobach, wydarzeniach należących do tego historycznego, doczesnego porządku. Może być ona poznana tylko poprzez wiarę. (Konstytucja dogmatyczna o Kościele Lumen Gentium KK1)
Symbol Nicejsko-Konstantynopolitański, wyznawane przez nas Credo, zawiera słowa: „Wierzę w jeden, święty, powszechny i apostolski Kościół”. Sami po sobie wiemy jak to jest z naszą świętością, na szczęście Kościół to instytucja Bosko-ludzka, gdzie niedoskonały pierwiastek ludzki jest wciąż uświęcany obecnością Boga. Nikt zatem nie może powiedzieć, że Kościół zawalił i być może warto szukać nowej wspólnoty, która będzie mniej skażona grzechem, bo nie ma innego Kościoła. Bóg nigdy nie znudzi się swoją wspólnotą, Pismo Święte na pytanie czy Pan opuścił swój lud odpowiada - „Żadną miarą! (...) Bo dary łaski i wezwanie Boże jest nieodwołalne”(Rz 11, 1 i 29).
Katechizm Kościoła Katolickiego, idąc za Słowem Bożym, przedstawia wiele dodatkowych definicji Kościoła. Między innymi owczarnię, której bramą jest Chrystus, pole uprawne, Bożą budowlę, górne Jeruzalem i wiele, wiele innych. Ja natomiast chciałbym w tym artykule zająć się chyba najbardziej romantycznym obrazem, ukazującym powiązanie Boga z każdym z nas i wyjaśniającym dlaczego Kościół jest jedynym środowiskiem życia rozwijającym Nowego Człowieka – obrazem Oblubienicy.
Bóg szaleje z miłości do mnie i do Ciebie. Od zawsze jest tym, który inicjuje pierwszy kontakt. Dla faceta to dużo trudniejsze, postawić się w pozycji adorowanej dziewczyny, ale tak właśnie jest. Bóg jest tym, który przynosi tobie kwiaty, wysyła codziennie laurkę, w postaci promieni słońca, kropel rosy... Całym sobą mówi – kocham Cię. w Apokalipsie św. Jana widzimy Kościół jako oblubienicę zdobną w klejnoty dla swego męża (Ap 21,2). Natomiast w liście do Efezjan oblubieniec Chrystus pielęgnuje i dba o Kościół jak o swoją oblubienicę, „aby stawić przed sobą Kościół jako chwalebny, nie mającego skazy czy zmarszczki, czy czegoś podobnego, lecz święty i nieskalany” (Ef 5,27). Bóg nie zraża się naszymi grzechami, żadne rany nie powodują, że jesteśmy mniej cenni w Jego oczach.
Jak pięknie ukazuje tę relację Pieśń Nad Pieśniami. Bóg w swojej tęsknocie za Kościołem woła do oblubienicy, biegnie do niej po pagórkach, szuka okazji do kontaktu. Ile romantycznych słów kieruje do ciebie. To właśnie z tej księgi biorą się słowa pieśni „Ukaż mi Panie swą twarz”, ale tak naprawdę są to słowa, które Bóg kieruje do nas. „Ukaż mi swą twarz, daj mi usłyszeć swój głos! Bo słodki jest głos twój i twarz pełna wdzięku” (Pnp 2,14).
W dniu ślubu dostaliśmy z Olą w prezencie dwie filiżanki, z innymi słowami z tej księgi. Na jednej z nich napisane jest „Mój miły jest mój”, a na drugiej „a ja jestem jego” (Pnp 2,16). Wręczając nam je, mój brat życzył nam, aby nasza miłość była miłością na wzór relacji Boga do Kościoła.
Tylko, że miłość zawsze wymaga wzajemności. Druga część czwartego kroku zaprasza nas do uczestnictwa we wspólnocie parafialnej. Czy naprawdę, kochając Oblubieńca, można być biernym względem Jego starań? Gdy jednoczymy się razem z innymi na wspólnej modlitwie i spotkaniach, dajemy ogromną radość Panu, który ma przed sobą oblubienicę w przepięknej postaci. W tym miesiącu dbajmy o to, aby On był nasz, a my naprawdę Jego.
Zadanie domowe:
- Przeczytaj I rozdział konstytucji dogmatycznej o Kościele Lumen Gentium, który znajdziesz na tej stronie internetowej: http://www.zaufaj.com/sobor-vaticanum-ii-/345-lumen-gentium.html (Nie jest długi, a zawiera teorie, która będzie nam potrzebna).
Marek Juckiewicz